Luiza
parsknęła śmiechem.
- Nie bądź
śmieszny. Otwórz te drzwi.
- Nie.
- Zacznę
krzyczeć.
Janek tylko
wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął. Oparł się o stojący obok stół i
skrzyżował ręce. Luiza przymrużyła oczy i spojrzała na niego. Wiedziała, że
skoczek nie odpuści, ale wiedziała też, że ona nie ulegnie.
- Nie mamy o
czym rozmawiać, mówiłam Ci to już milion razy. – dodała po chwili ciszy.
- Dlaczego
tak boisz się tej rozmowy ze mną? Skoro naprawdę nic do mnie nie czujesz i ten
seks to był dla Ciebie niczym nie powinnaś mieć problemu, aby ze mną
porozmawiać.
Luiza
stanęła przed Jankiem i popatrzyła mu prosto w twarz.
- Ten seks
był dla mnie tylko przygodą, niczym więcej. – powiedziała i wystawiła rękę. –
Daj klucz.
Janek i tak
jej nie wierzył. Nie byłoby inaczej tych wszystkich uników, tylko jedna,
szczera rozmowa. Nie patrzyłaby na niego ukradkiem, nie odskakiwałaby.
Wyciągnął klucz z kieszeni i położył dziewczynie na ręce. Luiza otworzyła drzwi
i zanim zdążyła otworzyć buzię by powiedzieć, żeby się wynosił Janek już stał w
progu.
- I tak nie
wierzę. – rzucił i poszedł w kierunku schodów.
Mocno
trzasnęła drzwiami i poszła w kierunku okna. Stanęła przy nim opierając głowę o
ścianę. Z jej oczy popłynęło kilka łez, przez głowę przeleciało milion myśli.
Kogo ona chciała oszukać?
Po chwili
usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Zastanawiała się czy nadal chce
oszukiwać sama siebie, czy powiedzieć Jankowi o swoim uczuciu. Z rozmyśleń
wyrwał ją telefon od Łukasza, który zmartwiony długą nieobecnością swojej
narzeczonej chciał sprawdzić czy wszystko w porządku. Luiza poprawiła makijaż i
udała się do restauracji, gdzie już wszyscy czekali.
Janek był
zły na siebie. Za szybko odpuścił, jednak bał się, że ktoś się zorientuje, że
jest coś na rzeczy. Postanowił jakoś inaczej zmusić Luizę do rozmowy. Nie
wierzył w żadne jej słowo, tak nie zachowują się osoby, którym jest wszystko
obojętne.
Siadając do
stołu obok Maćka „przykleił” sobie uśmiech do twarzy i udawał, że wszystko jest
w jak najlepszym porządku. Po chwili do restauracji przybyła Luiza, której nie
udało się po makijażem ukryć napuchniętych od płaczu oczu.
- Coś się
stało? – zapytał Łukasz odsuwając jej krzesło.
- Wszystko w
porządku – powiedziała i wymusiła uśmiech. Usiadła delikatnie na krzesło i
wzrokiem szukała Janka. Siedział po drugiej stronie stołu.
Kelner
przyniósł karty dań, po chwili wszyscy byli już gotowi złożyć zamówienie. Czekając
na posiłek Janek cały czas obserwował Luizę. Szlag go trafiał, gdy widział jak
dziewczyna przytula się do Łukasza, jak on ją obejmuje i całuje. Miał ochotę do
nich podejść, złapać ją za rękę i porwać, nieważne gdzie. Ważne, że byłby razem
z nią. Maciek zauważył, że głowa jego przyjaciela cały czas jest skierowana w
bok. Szturchnął go łokciem w bok.
- Przestań
się tak na nią gapić.
- Dlaczego
ona musi z nim być? Wiem, że ona coś do mnie czuje. – powiedział szeptem.
- Co Ty
gadasz?
- Unika
mnie, unika rozmów ze mną. Wmawia mi i sobie, że to co było między nami teraz
jest jej obojętne, że to był tylko seks.
- To, że
unika to chyba normalne i może nie wmawia, tylko naprawdę tak jest.
- Nie jest.
Ja to wiem i widzę. – irytacja w jego głosie wzrosła.
Kelner
przyniósł wszystkim talerze z jedzeniem, więc skoczkowie już nie kontynuowali
tego tematu.
Przez
kolejne kilkadziesiąt minut pobytu w restauracji wszyscy żartowali i śmiali
się. Rozmawiali też na poważniejsze tematy, czyli m.in. co zrobić, aby skoki
były udane, jak udoskonalić lądowanie i telemark. Janek jednak cały czas
patrzył się na narzeczoną trenera, co nie uszło jej uwadze. Za każdym
razem odwracała wzrok, nie chciała aby
ich spojrzenia się spotkały.
Kiedy
zrobiło się już naprawdę ciemno wszyscy udali się do hotelu.
Była to
naprawdę ciepła noc, dlatego Luiza postanowiła posiedzieć chwilę na dworze.
Dołączył do niej Łukasz. Objął ją ramieniem, a ona się w niego wtuliła.
- Podoba Ci
się tu? – zapytał.
- Nawet
ładnie jest.
- Jutro
wybierzemy się do portu, więc pewnie też Ci się spodoba.
- Pewnie
tak. – odwróciła się i pocałowała go. – Kiedy zaczynacie treningi?
- Jutro
wieczorem może wykonają kilka ćwiczeń. Tak na początek. – uśmiechnął się.
Luiza
siedząc tak wtulona w Łukasza czuła się jakby była w objęciach Janka. Jakby to
on gładził ją ręką po ramieniu i jakby to jego wcześniej całowała. Zamknęła
oczy i przypomniała sobie ten drugi raz ze skoczkiem w mieszkaniu Łukasza. Łza
popłynęła jej po policzku, jednak szybko ją wytarła. Po chwili pojawiło się
więcej łez, których już nie zdążyła wytrzeć. Kilka z nich poczuł Łukasz.
- Płaczesz?
– uniósł palcami jej podbródek.
- Nie.
- Właśnie
widzę. Co się dzieje? – zapytał i pogłaskał ją po głowie.
- Nic się
nie dzieje. Sama nie wiem dlaczego się popłakałam.
- Luiza,
proszę Cię.
- Zależy Ci
jeszcze na mnie? – zapytała lekko się uśmiechając.
-
Oczywiście! Głupie pytanie. – przytulił ją.
- Nie
okazujesz mi tego..
Łukasz się
zdenerwował i wstał gwałtownie. Luiza popatrzyła na niego ze strachem.
- Znowu
zaczynasz? – podniósł ton i machnął ręką.
- No co
zaczynam?!
Janek
słysząc krzyki z podwórka wyjrzał przez okno. Kiedy zobaczył Luizę i Łukasza postanowił
chwilę przysłuchać się ich rozmowie.
- Nie mamy
po 18 lat, żeby na kroku się całować, obściskiwać i Bóg wie co jeszcze!
- Słowa
kocham Cię, też Ci przez usta trudno przechodzą?! Lepiej się na mnie wydrzeć,
prawda? – po jej policzku popłynęły kolejne łzy.
- Myślałem,
że wiesz, że Cię kocham. – zniżył ton, zrobiło mu się głupio.
- Nie
zaszkodziłoby Ci wspomnieć o tym od czasu do czasu.
- Kocham
Cię. – powiedział bez przekonania. Luiza wkurzyła się, machnęła na niego ręką i
poszła przed siebie. Łukasz nie pobiegł za nią, tylko wrócił do pokoju.
Janek widząc
tą całą sytuację i Luizę idącą w kierunku ciemnego lasu wybiegł z pokoju. Minął
po drodze Łukasza, któremu powiedział, że idzie pobiegać. Nie mógł zrozumieć,
jak on mógł pozwolić na to, żeby jego narzeczona poszła gdzieś sama w ciemną
noc.
Gorączkowo
rozglądał się po okolicach hotelu. Nigdzie jej nie widział, zaczął się martwić.
Po kilku
minutach znalazł ją jak siedziała zapłakana na kamieniu. Ściągnął swoją bluzę i
rzucił ją Luizie na plecy. Dziewczyna odskoczyła.
- To ja, nie
chciałem Cię przestraszyć.
- Zabierz to
ze mnie, zabierz siebie.. Chcę być sama.. – powiedziała przez łzy.
- Nie
zostawię Cię tu samej, kiedy jest tak ciemno.
- Poradzę
sobie.
- Nie, tym
razem nie odpuszczę. Zostanę tu i koniec. – powiedział i usiadł naprzeciwko
niej.
- Czemu się
tak mnie przyczepiłeś?! Chyba dałam Ci jasno do zrozumienia, że nic między nami
nie było i nie będzie! – krzyknęła. – Chcesz mnie szantażować, że powiesz
Łukaszowi?! Proszę bardzo, ale daj mi spokój..
- Zakochałem
się w Tobie! – przerwał jej przekrzykując ją.
- We mnie..
Janek wstał
i kucnął opierają ręce na jej kolanach. Luiza nachyliła się i dotknęła swoją
głową jego głowy. Po tym wyznaniu Janka nie chciała już niczego ukrywać. Czuła,
że to jest ten moment, w którym chce mu wszystko wyznać. Chociaż wiedziała, że
to nie będzie dla niego żadną nowością.
- Również
coś do Ciebie czuje.. – wycedziła przez usta. – Nie mam siły już udawać.
Skoczek
podniósł głowę i popatrzył jej w oczy. Uśmiechnął się po czym pocałował ją
delikatnie w usta.
- To teraz
porozmawiamy? Szczerze?
- Możemy
jutro? Nie mam siły już..
- Dobrze. –
powiedział i jeszcze raz ją pocałował. – To co, idziemy do hotelu?
- Tak. –
uśmiechnęła się i zaczęła wytrzepywać swój tyłek z ziemi.
- Trzymamy
się wersji, że poszedłem pobiegać i przypadkowo spotkałem Ciebie jak
siedziałaś, .. no tutaj. Dobrze?
Luiza
skinęła głową i oboje ruszyli w stronę hotelu. Całą drogę milczeli. Miała wzrok
skierowany w dół. Janek patrzył się na nią i uśmiechał. Cieszył się z takiego
obrotu sprawy. Teraz tylko nakłonić ją do rozstania z Łukaszem. Chociaż może wcale nie będzie musiał tego
robić?
Pożegnali
się po jej pokojem podając sobie dłoń, żeby nie wzbudzać podejrzeń.
Luiza weszła
do pokoju. Łukasz nie spał tylko czekał na nią. Był wyraźnie zdenerwowany.
- Gdzie
byłaś?
- Nie
interesuj się.
- Nic Ci nie
jest? – wstał i podszedł do niej.
- Jak
widzisz jestem cała i zdrowa. Daj mi już spokój. - powiedziała i zaczęła szukać
ubrań do spania.
- Kocham
Cię.
- Znowu
wymuszone? – mówiąc to nie odwróciła się do niego.
- Szczere.
- Mhm,
super. – syknęła i zamknęła się w łazience.
Kiedy się
wymyła i z niej wyszła Łukasza nie było w pokoju. Nie przejęła się tym za
bardzo i poszła spać.
Janek
położył się na łóżku. Cały czas się uśmiechał. Maciek podejrzanym wzorkiem
patrzył na przyjaciela. Jeszcze kilka godzin wcześniej jego humor miał wiele do
życzenia, a tu nagle Janek uśmiechnięty od ucha do ucha?
- Janek?
- Co jest? –
odpowiedział z uśmiechem.
- Co Ty taki
zadowolony?
-
Rozmawiałem z Luizą.
- Zerwała z
Łukaszem? – Maciek zrobił głupią minę i zacisnął kciuki.
- Jeszcze
nie.. – zaśmiał się. – ale to kwestia czasu. Powiedziałem jej co czuję i ona
powiedziała to samo.
- No co Ty?!
- Zobaczysz,
ona jeszcze będzie moja. Tylko moja. – powiedział z entuzjazmem.
Jeszcze
chwile pogadali o tym jak im się podoba w Drammen i w skali od 1-10 jak tutaj
gotują.
Rano wszyscy
zeszli na dół na śniadanie. Luiza usiadła obok Piotrka i Kamila, a nie Łukasza
co nie umknęło uwadze innych skoczków. Janek był zadowolony i posłał kochance
uśmiech.
- Chyba się
pokłócili. – powiedział szeptem Maciek do przyjaciela.
- I dobrze. –
wzruszył ramionami.
Po śniadaniu
wszyscy skoczkowie wraz z trenerem i Luizą zebrali się pod hotelem. Łukasz
ogłosił, że teraz pójdą na spacer na port, a wieczorem czeka ich lekki trening.
Mieli jechać
autobusem, ale większość skoczków wyraziła chęć pójścia pieszo. W drodze na
port Łukasz kompletnie zignorował Luizę i rozmawiał o czymś z Kamilem i
Maćkiem. Dziewczyna szła ostatnia i rozmyślała. Janek widząc to cofnął się i po
chwili szedł obok niej.
-
Porozmawiamy teraz?
- Nie będą
nas słyszeć?
- Cofnijmy
się trochę jeszcze. – Janek udał, że rozwiązał mu się but. Luiza stanęła przy
nim i gdy inni byli już w bezpiecznej odległości zaczęli rozmowę.
- Nie mam
Cię za szmatę. Przepraszam za tamto, byłem zdenerwowany.
- Nie
gniewam się. – uśmiechnęła się.
- Naprawdę
coś do mnie czujesz?
- Tak.
Dlaczego unikałam rozmów, wszystkiego.. Nie chciałam się do tego przyznać.
Jakby to wyglądało. Ma narzeczonego, zdradziła go i jeszcze się zakochała..
- Serce nie
wybiera, wiesz o tym? – powiedział i chciał złapać ją za rękę, jednak się
powstrzymał.
- I co
teraz? Nie zostawię Łukasza, a teraz gdy wyszło wszystko na jaw nie chcę
rezygnować też z Ciebie.. A takie oszukiwanie.. Jest męczące na dłuższą metę.
- Zostaw go
i bądź ze mną.
- Gdyby to
było takie proste. – uśmiechnęła się. – mimo wszystko, kocham go..
---------------
Hej, tyle komplikacji.. Boże, ale wygrałam z komputer, niestety cały rozdział się usunął i musiałam pisać od nowa! Choć czuje, że nie jest on zachwycający, ale to pozostawiam Wam do oceny!
Komentujcie,
pozdrawiam buziaki! :*
PS. U Angele i Krzyśka rozdział będzie dopiero w czwartek, ponieważ się nie wyrobię.
Brawa Kochana dla Ciebie, że wyrobiłaś się przed 4 rano! :D
OdpowiedzUsuńRozdział super, czekałam na ten moment, aż Luiza się przyzna do uczucia. Tylko co teraz? Będą się tak ukrywać? Ech..ciężkie to życie jest..
Chociaż wiadomo , że Janek byłby lepszą partią dla Luizy. Okaże jej uczucie, będzie blisko, a przecież ona tego właśnie potrzebuje.
Kochana, ja już wyspana, więc obejdzie się bez redbulla xd
Buziaki, pozdrawiam :**
Komplikujesz, komplikujesz... ;)
OdpowiedzUsuńRozdział znakomity. Będę to powtarzała, ale taka jest prawda. ;)
Łukasz naprawdę nie potrafi okazać swojej narzeczonej więcej czułości? Mężczyzną często wydaje się, że wszystko jest oczywiste, ale kobiety patrzą na to inaczej. Nie zawsze jest wszystko takie jasne, czyste i klarowne. Wydaje mi się, że gdyby Łukasz częściej powiedział Luizie, że ją kocha, gdyby wykazał większe zainteresowanie jej osobą, nigdy nie doszłoby do zbliżenia między nią, a Jankiem.
Ale tak naprawdę cieszę się, że do tego doszło.
Janek traktuje Luizę zupełnie inaczej niż jej narzeczony. Przecież kobietę powinno się szanować, nosić na rękach. Powinna się czuć wyjątkowa. Przy Łukaszu ona tego nie zazna.
Do tego ta kłótnia. Łukasz powinien pobiec za ukochaną. Powinien ją przeprosić i przekonać, że powinna wrócić z nim do hotelu. Nie zrobił tego. I to kolejny kolosalny błąd z jego strony. Cóż się dziwić, że Janek to wykorzystał?
Cieszę się, że wyznali sobie to, co do siebie czują. I wydaje mi się, że teraz małymi kroczkami mogą zbliżać się do wspólnej przyszłości. Z pewnością nie obędzie się bez przeszkód w postaci losu czy też trenera, ale jeśli ich uczucie jest szczere, w co bardzo wierzę, to wszystko przetrwają. ;)
Czekam na kolejny! ♥
Buziaki! :*