niedziela, 12 lipca 2015

Cztery.

Luiza parsknęła śmiechem.
- Nie bądź śmieszny. Otwórz te drzwi.
- Nie.
- Zacznę krzyczeć.
Janek tylko wzruszył ramionami i lekko się uśmiechnął. Oparł się o stojący obok stół i skrzyżował ręce. Luiza przymrużyła oczy i spojrzała na niego. Wiedziała, że skoczek nie odpuści, ale wiedziała też, że ona nie ulegnie.
- Nie mamy o czym rozmawiać, mówiłam Ci to już milion razy. – dodała po chwili ciszy.
- Dlaczego tak boisz się tej rozmowy ze mną? Skoro naprawdę nic do mnie nie czujesz i ten seks to był dla Ciebie niczym nie powinnaś mieć problemu, aby ze mną porozmawiać.
Luiza stanęła przed Jankiem i popatrzyła mu prosto w twarz.
- Ten seks był dla mnie tylko przygodą, niczym więcej. – powiedziała i wystawiła rękę. – Daj klucz.
Janek i tak jej nie wierzył. Nie byłoby inaczej tych wszystkich uników, tylko jedna, szczera rozmowa. Nie patrzyłaby na niego ukradkiem, nie odskakiwałaby. Wyciągnął klucz z kieszeni i położył dziewczynie na ręce. Luiza otworzyła drzwi i zanim zdążyła otworzyć buzię by powiedzieć, żeby się wynosił Janek już stał w progu.
- I tak nie wierzę. – rzucił i poszedł w kierunku schodów.
Mocno trzasnęła drzwiami i poszła w kierunku okna. Stanęła przy nim opierając głowę o ścianę. Z jej oczy popłynęło kilka łez, przez głowę przeleciało milion myśli. Kogo ona chciała oszukać?
Po chwili usiadła na łóżku i schowała twarz w dłoniach. Zastanawiała się czy nadal chce oszukiwać sama siebie, czy powiedzieć Jankowi o swoim uczuciu. Z rozmyśleń wyrwał ją telefon od Łukasza, który zmartwiony długą nieobecnością swojej narzeczonej chciał sprawdzić czy wszystko w porządku. Luiza poprawiła makijaż i udała się do restauracji, gdzie już wszyscy czekali.


Janek był zły na siebie. Za szybko odpuścił, jednak bał się, że ktoś się zorientuje, że jest coś na rzeczy. Postanowił jakoś inaczej zmusić Luizę do rozmowy. Nie wierzył w żadne jej słowo, tak nie zachowują się osoby, którym jest wszystko obojętne.
Siadając do stołu obok Maćka „przykleił” sobie uśmiech do twarzy i udawał, że wszystko jest w jak najlepszym porządku. Po chwili do restauracji przybyła Luiza, której nie udało się po makijażem ukryć napuchniętych od płaczu oczu.
- Coś się stało? – zapytał Łukasz odsuwając jej krzesło.
- Wszystko w porządku – powiedziała i wymusiła uśmiech. Usiadła delikatnie na krzesło i wzrokiem szukała Janka. Siedział po drugiej stronie stołu.
Kelner przyniósł karty dań, po chwili wszyscy byli już gotowi złożyć zamówienie. Czekając na posiłek Janek cały czas obserwował Luizę. Szlag go trafiał, gdy widział jak dziewczyna przytula się do Łukasza, jak on ją obejmuje i całuje. Miał ochotę do nich podejść, złapać ją za rękę i porwać, nieważne gdzie. Ważne, że byłby razem z nią. Maciek zauważył, że głowa jego przyjaciela cały czas jest skierowana w bok. Szturchnął go łokciem w bok.
- Przestań się tak na nią gapić.
- Dlaczego ona musi z nim być? Wiem, że ona coś do mnie czuje. – powiedział szeptem.
- Co Ty gadasz?
- Unika mnie, unika rozmów ze mną. Wmawia mi i sobie, że to co było między nami teraz jest jej obojętne, że to był tylko seks.
- To, że unika to chyba normalne i może nie wmawia, tylko naprawdę tak jest.
- Nie jest. Ja to wiem i widzę. – irytacja w jego głosie wzrosła.
Kelner przyniósł wszystkim talerze z jedzeniem, więc skoczkowie już nie kontynuowali tego tematu.
Przez kolejne kilkadziesiąt minut pobytu w restauracji wszyscy żartowali i śmiali się. Rozmawiali też na poważniejsze tematy, czyli m.in. co zrobić, aby skoki były udane, jak udoskonalić lądowanie i telemark. Janek jednak cały czas patrzył się na narzeczoną trenera, co nie uszło jej uwadze. Za każdym razem  odwracała wzrok, nie chciała aby ich spojrzenia się spotkały.
Kiedy zrobiło się już naprawdę ciemno wszyscy udali się do hotelu.


Była to naprawdę ciepła noc, dlatego Luiza postanowiła posiedzieć chwilę na dworze. Dołączył do niej Łukasz. Objął ją ramieniem, a ona się w niego wtuliła.
- Podoba Ci się tu? – zapytał.
- Nawet ładnie jest.
- Jutro wybierzemy się do portu, więc pewnie też Ci się spodoba.
- Pewnie tak. – odwróciła się i pocałowała go. – Kiedy zaczynacie treningi?
- Jutro wieczorem może wykonają kilka ćwiczeń. Tak na początek. – uśmiechnął się.
Luiza siedząc tak wtulona w Łukasza czuła się jakby była w objęciach Janka. Jakby to on gładził ją ręką po ramieniu i jakby to jego wcześniej całowała. Zamknęła oczy i przypomniała sobie ten drugi raz ze skoczkiem w mieszkaniu Łukasza. Łza popłynęła jej po policzku, jednak szybko ją wytarła. Po chwili pojawiło się więcej łez, których już nie zdążyła wytrzeć. Kilka z nich poczuł Łukasz.
- Płaczesz? – uniósł palcami jej podbródek.
- Nie.
- Właśnie widzę. Co się dzieje? – zapytał i pogłaskał ją po głowie.
- Nic się nie dzieje. Sama nie wiem dlaczego się popłakałam.
- Luiza, proszę Cię.
- Zależy Ci jeszcze na mnie? – zapytała lekko się uśmiechając.
- Oczywiście! Głupie pytanie. – przytulił ją.
- Nie okazujesz mi tego..
Łukasz się zdenerwował i wstał gwałtownie. Luiza popatrzyła na niego ze strachem.
- Znowu zaczynasz? – podniósł ton i machnął ręką.
- No co zaczynam?!
Janek słysząc krzyki z podwórka wyjrzał przez okno. Kiedy zobaczył Luizę i Łukasza postanowił chwilę przysłuchać się ich rozmowie.
- Nie mamy po 18 lat, żeby na kroku się całować, obściskiwać i Bóg wie co jeszcze!
- Słowa kocham Cię, też Ci przez usta trudno przechodzą?! Lepiej się na mnie wydrzeć, prawda? – po jej policzku popłynęły kolejne łzy.
- Myślałem, że wiesz, że Cię kocham. – zniżył ton, zrobiło mu się głupio.
- Nie zaszkodziłoby Ci wspomnieć o tym od czasu do czasu.
- Kocham Cię. – powiedział bez przekonania. Luiza wkurzyła się, machnęła na niego ręką i poszła przed siebie. Łukasz nie pobiegł za nią, tylko wrócił do pokoju.
Janek widząc tą całą sytuację i Luizę idącą w kierunku ciemnego lasu wybiegł z pokoju. Minął po drodze Łukasza, któremu powiedział, że idzie pobiegać. Nie mógł zrozumieć, jak on mógł pozwolić na to, żeby jego narzeczona poszła gdzieś sama w ciemną noc.
Gorączkowo rozglądał się po okolicach hotelu. Nigdzie jej nie widział, zaczął się martwić.
Po kilku minutach znalazł ją jak siedziała zapłakana na kamieniu. Ściągnął swoją bluzę i rzucił ją Luizie na plecy. Dziewczyna odskoczyła.
- To ja, nie chciałem Cię przestraszyć.
- Zabierz to ze mnie, zabierz siebie.. Chcę być sama.. – powiedziała przez łzy.
- Nie zostawię Cię tu samej, kiedy jest tak ciemno.
- Poradzę sobie.
- Nie, tym razem nie odpuszczę. Zostanę tu i koniec. – powiedział i usiadł naprzeciwko niej.
- Czemu się tak mnie przyczepiłeś?! Chyba dałam Ci jasno do zrozumienia, że nic między nami nie było i nie będzie! – krzyknęła. – Chcesz mnie szantażować, że powiesz Łukaszowi?! Proszę bardzo, ale daj mi spokój..
- Zakochałem się w Tobie! – przerwał jej przekrzykując ją.
- We mnie..
Janek wstał i kucnął opierają ręce na jej kolanach. Luiza nachyliła się i dotknęła swoją głową jego głowy. Po tym wyznaniu Janka nie chciała już niczego ukrywać. Czuła, że to jest ten moment, w którym chce mu wszystko wyznać. Chociaż wiedziała, że to nie będzie dla niego żadną nowością.
- Również coś do Ciebie czuje.. – wycedziła przez usta. – Nie mam siły już udawać.
Skoczek podniósł głowę i popatrzył jej w oczy. Uśmiechnął się po czym pocałował ją delikatnie w usta.
- To teraz porozmawiamy? Szczerze?
- Możemy jutro? Nie mam siły już..
- Dobrze. – powiedział i jeszcze raz ją pocałował. – To co, idziemy do hotelu?
- Tak. – uśmiechnęła się i zaczęła wytrzepywać swój tyłek z ziemi.
- Trzymamy się wersji, że poszedłem pobiegać i przypadkowo spotkałem Ciebie jak siedziałaś, .. no tutaj. Dobrze?
Luiza skinęła głową i oboje ruszyli w stronę hotelu. Całą drogę milczeli. Miała wzrok skierowany w dół. Janek patrzył się na nią i uśmiechał. Cieszył się z takiego obrotu sprawy. Teraz tylko nakłonić ją do rozstania z Łukaszem.  Chociaż może wcale nie będzie musiał tego robić?
Pożegnali się po jej pokojem podając sobie dłoń, żeby nie wzbudzać podejrzeń.


Luiza weszła do pokoju. Łukasz nie spał tylko czekał na nią. Był wyraźnie zdenerwowany. 
- Gdzie byłaś?
- Nie interesuj się.
- Nic Ci nie jest? – wstał i podszedł do niej.
- Jak widzisz jestem cała i zdrowa. Daj mi już spokój. - powiedziała i zaczęła szukać ubrań do spania.
- Kocham Cię.
- Znowu wymuszone? – mówiąc to nie odwróciła się do niego.
- Szczere.
- Mhm, super. – syknęła i zamknęła się w łazience.
Kiedy się wymyła i z niej wyszła Łukasza nie było w pokoju. Nie przejęła się tym za bardzo i poszła spać.


Janek położył się na łóżku. Cały czas się uśmiechał. Maciek podejrzanym wzorkiem patrzył na przyjaciela. Jeszcze kilka godzin wcześniej jego humor miał wiele do życzenia, a tu nagle Janek uśmiechnięty od ucha do ucha?
- Janek?
- Co jest? – odpowiedział z uśmiechem.
- Co Ty taki zadowolony?
- Rozmawiałem z Luizą.
- Zerwała z Łukaszem? – Maciek zrobił głupią minę i zacisnął kciuki.
- Jeszcze nie.. – zaśmiał się. – ale to kwestia czasu. Powiedziałem jej co czuję i ona powiedziała to samo.
- No co Ty?!
- Zobaczysz, ona jeszcze będzie moja. Tylko moja. – powiedział z entuzjazmem.
Jeszcze chwile pogadali o tym jak im się podoba w Drammen i w skali od 1-10 jak tutaj gotują.


Rano wszyscy zeszli na dół na śniadanie. Luiza usiadła obok Piotrka i Kamila, a nie Łukasza co nie umknęło uwadze innych skoczków. Janek był zadowolony i posłał kochance uśmiech.
- Chyba się pokłócili. – powiedział szeptem Maciek do przyjaciela.
- I dobrze. – wzruszył ramionami.
Po śniadaniu wszyscy skoczkowie wraz z trenerem i Luizą zebrali się pod hotelem. Łukasz ogłosił, że teraz pójdą na spacer na port, a wieczorem czeka ich lekki trening.
Mieli jechać autobusem, ale większość skoczków wyraziła chęć pójścia pieszo. W drodze na port Łukasz kompletnie zignorował Luizę i rozmawiał o czymś z Kamilem i Maćkiem. Dziewczyna szła ostatnia i rozmyślała. Janek widząc to cofnął się i po chwili szedł obok niej.
- Porozmawiamy teraz?
- Nie będą nas słyszeć?
- Cofnijmy się trochę jeszcze. – Janek udał, że rozwiązał mu się but. Luiza stanęła przy nim i gdy inni byli już w bezpiecznej odległości zaczęli rozmowę.
- Nie mam Cię za szmatę. Przepraszam za tamto, byłem zdenerwowany.
- Nie gniewam się. – uśmiechnęła się.
- Naprawdę coś do mnie czujesz?
- Tak. Dlaczego unikałam rozmów, wszystkiego.. Nie chciałam się do tego przyznać. Jakby to wyglądało. Ma narzeczonego, zdradziła go i jeszcze się zakochała..
- Serce nie wybiera, wiesz o tym? – powiedział i chciał złapać ją za rękę, jednak się powstrzymał.
- I co teraz? Nie zostawię Łukasza, a teraz gdy wyszło wszystko na jaw nie chcę rezygnować też z Ciebie.. A takie oszukiwanie.. Jest męczące na dłuższą metę.
- Zostaw go i bądź ze mną.

- Gdyby to było takie proste. – uśmiechnęła się. – mimo wszystko, kocham go..


---------------

Hej, tyle komplikacji.. Boże, ale wygrałam z komputer, niestety cały rozdział się usunął i musiałam pisać od nowa! Choć czuje, że nie jest on zachwycający, ale to pozostawiam Wam do oceny! 
Komentujcie,
pozdrawiam buziaki! :*

PS. U Angele i Krzyśka rozdział będzie dopiero w czwartek, ponieważ się nie wyrobię.

2 komentarze:

  1. Brawa Kochana dla Ciebie, że wyrobiłaś się przed 4 rano! :D
    Rozdział super, czekałam na ten moment, aż Luiza się przyzna do uczucia. Tylko co teraz? Będą się tak ukrywać? Ech..ciężkie to życie jest..
    Chociaż wiadomo , że Janek byłby lepszą partią dla Luizy. Okaże jej uczucie, będzie blisko, a przecież ona tego właśnie potrzebuje.
    Kochana, ja już wyspana, więc obejdzie się bez redbulla xd
    Buziaki, pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  2. Komplikujesz, komplikujesz... ;)
    Rozdział znakomity. Będę to powtarzała, ale taka jest prawda. ;)
    Łukasz naprawdę nie potrafi okazać swojej narzeczonej więcej czułości? Mężczyzną często wydaje się, że wszystko jest oczywiste, ale kobiety patrzą na to inaczej. Nie zawsze jest wszystko takie jasne, czyste i klarowne. Wydaje mi się, że gdyby Łukasz częściej powiedział Luizie, że ją kocha, gdyby wykazał większe zainteresowanie jej osobą, nigdy nie doszłoby do zbliżenia między nią, a Jankiem.
    Ale tak naprawdę cieszę się, że do tego doszło.
    Janek traktuje Luizę zupełnie inaczej niż jej narzeczony. Przecież kobietę powinno się szanować, nosić na rękach. Powinna się czuć wyjątkowa. Przy Łukaszu ona tego nie zazna.
    Do tego ta kłótnia. Łukasz powinien pobiec za ukochaną. Powinien ją przeprosić i przekonać, że powinna wrócić z nim do hotelu. Nie zrobił tego. I to kolejny kolosalny błąd z jego strony. Cóż się dziwić, że Janek to wykorzystał?
    Cieszę się, że wyznali sobie to, co do siebie czują. I wydaje mi się, że teraz małymi kroczkami mogą zbliżać się do wspólnej przyszłości. Z pewnością nie obędzie się bez przeszkód w postaci losu czy też trenera, ale jeśli ich uczucie jest szczere, w co bardzo wierzę, to wszystko przetrwają. ;)
    Czekam na kolejny! ♥
    Buziaki! :*

    OdpowiedzUsuń