Luiza była
nieco zakłopotana. Ukradkiem spojrzała w stronę Janka, który pod pretekstem
złego samopoczucia wyszedł na zewnątrz. Czuła wzrok wszystkich na sobie, nie
wiedziała jak ma się zachować.
- Łukasz.. –
jęknęła.
- To już
chyba pora, prawda? Kocham Cię Luiza. – złapał ją za dłoń. – Wiem jak bywało
między nami, ale jestem pewien, że teraz będzie już tylko lepiej. – powiedział
i mocno ją przytulił.
Dziewczyna
nie miała zbyt zadowolonej miny. Głośno przełknęła ślinę. Nie znalazła w sobie
odwagi, aby powiedzieć mu, że już nie myśli o ślubie. – Nie cieszysz się? –
zapytał i spojrzał jej w oczy.
- Po prostu
mnie zaskoczyłeś..
Kamil widząc
niezbyt wielkie zadowolenie swojej siostry zaistniałą sytuacją postanowił wyjść
za skoczkiem. Czuł, że coś musi być na rzeczy, skoro on w takim momencie
wyszedł, a Luiza nie skakała z radości na widok obrączek. Nie musiał go długo
szukać – Janek stał oparty o balustradę.
- Długo
znasz moją siostrę? – zapytał, a skoczek spojrzał na niego zdziwiony. Sam nie
wiedział czy zszokował go bardziej wygląd brata swojej eks kochanki czy
pytanie. Janek pokręcił przecząco głową. – Widziałem jak na nią patrzysz.
Skoczek
gwałtownie odwrócił się i popatrzył na Kamila. Czyżby kolejna osoba wiedziała o
jego romansie z narzeczoną trenera?
- Jak?
- Jak
zakochany nastolatek. Ciężko to ukryć. – uśmiechnął się.
- To nie
tak.. – Janek chciał zacząć się tłumaczyć. Wydawało mu się, że nic dobrego z
tego nie wyniknie. Już nastawiał się na zbieranie zębów z kafli, bo jak to
wiadomo brat zawsze dba o siostrę i chce odstraszyć adoratorów swojej siostry.
- Sam tak
patrzę na swoją dziewczynę. – przerwał mu. – Zapytam wprost: między Wami coś
jest? – Janek milczał, więc kontynuował. – Domyślam się, że tak. Słuchaj, moja
siostra jeszcze pół roku temu dałaby się pokroić za taki prezent od niego, a
teraz miała minę jakby mieli jej zaraz ściąć głowę. Ty wyszedłeś kiedy
zobaczyłeś te obrączki, ponieważ coś do niej czujesz i trudno było Ci to
oglądać.
- Strzał w
dziesiątkę.. – warknął skoczek.
- Mam
nadzieję, że coś z tym zrobisz, bo Luiza sobie tylko życie zmarnuje u boku tego
starucha. – Kamil poklepał go po plecach i wrócił do mieszkania. Janek zdzwiony
odwrócił się w jego kierunku. Takiej reakcji się nie spodziewał. Uśmiechnął się
lekko sam do siebie i również wrócił do środka.
Przy stole
wszyscy śmiali się w najlepsze. Luiza również siedziała zadowolona obok
Łukasza. W pewnym momencie podszedł do niej Kamil, wzrokiem wskazał na kuchnię
i ruszył ku niej. Dziewczyna przeprosiła wszystkich i udała się na bratem. Oparła
się tyłem o blat i spojrzała spod byka na Kamila.
- Widzisz,
nie zapomniał. – powiedziała z uśmiechem.
- Uśmiechasz
się? Taka jesteś z tego powodu szczęśliwa? – Luiza spojrzała na niego pytającym
wzrokiem. – Jakoś wcześniej nie było tego widać. Jak się nazywa tamten chłopak?
– wskazał palcem na skoczka.
- Janek?
- Co jest
między wami? – dziewczyna chciała wyjść jednak Kamil zastawił jej drogę –
Odpowiedz mi.
- Nic. Nie.
Ma. – próbowała się przebić, jednak chłopak był silniejszy. – Boże, o co Ci
chodzi? Puść mnie.
- A idź. –
odsunął się i Luiza ze złością opuściła kuchnię. Usiadła nerwowo na krześle i
zaczęła mierzyć wzrokiem wszystkich w około. Nie miała teraz zamiaru nikomu
zwierzać się ze swoich uczuć do kogokolwiek.
Rano
obudziła się z wielkim bólem głowy. Przyjęcie urodzinowe było nawet udane.
Nawet – pomijając bezsensowną rozmowę z bratem i te obrączki.. Ubrała się w
cienki miętowy szlafrok i poszła do kuchni, gdzie już czekał na nią Łukasz.
- Dzień
dobry. – powiedział i pocałował ją na przywitanie. Luiza jednak tylko
uśmiechnęła się lekko i podeszła do ekspresu z kawą. – Już zrobiłem, taką jak
lubisz. – odwróciła się w jego kierunku, wypuściła powietrze z ust i
podziękowała. Usiadła delikatnie na krześle i zauważyła jak Łukasz się jej
przygląda.
- Coś mam na
twarzy? – lekko się skrzywiła.
- Nie, po
prostu jesteś piękna. – dziewczyna dziwnie się poczuła. Nie pamiętała, kiedy
ostatni raz tak często prawił jej komplementy. – Podobają Ci się obrączki? Bo
wczoraj chyba nie pałałaś wielkim entuzjazmem. – powiedział robiąc łyk kawy.
- Zdziwiłam
się po prostu.. Nie zapytałeś mnie o zdanie.
- Myślałem,
że chcesz ślubu ze mną. – popatrzył jej w oczy. Luiza nie miała pojęcia co ma
odpowiedzieć. Jeszcze kilka tygodni wstecz nie miałaby problemu z udzieleniem
odpowiedzi. Z tej krępującej sytuacji wybawił ją dzwoniący telefon Łukasza,
który musiał pilnie udać się na skocznię.
Dziewczyna
korzystając z okazji zabrała się razem z nim, aby pod pretekstem podziękowania
wczorajszym gościom za przybycie porozmawiać z Jankiem.
Łukasz
szybko pobiegł do biura, a Luiza usiadła na ławeczce obok stoiska z pamiątkami.
Widząc Janka udającego się na wyciąg szybko zerwała się na równe nogi i
podbiegła do niego. Skoczek wyraźnie
uśmiechnął się na jej widok. Poprosił, żeby chwilę zaczekała, bo musi jechać na
górę oddać skok. Luiza skinęła głową i ruszyła w kierunku trybun. Usiadła na
niebieskim plastikowym krzesełku i skierowała wzrok ku górze. Kiedy zobaczyła
Janka, który wybił się z progu jej ciało przeszyła fala dreszczy. Serce zaczęło
jej mocniej bić, a gdy usłyszała dźwięk opadających na igielit nart na jej
twarzy od razu pojawił się uśmiech. Wstała i oparła się o barierkę cały czas przyglądając
się Jankowi, który delikatnie oparł narty o ścianę i zdjął kask. Skoczek
szybkim krokiem zbiegł po wąskich schodkach i zatrzymał się przy szeroko
uśmiechającej się Luizie. Przeskoczył przez płotek, oparł narty o niego i
usiadł na krzesełko, na którym kilka minut temu siedziała jego kochanka. Dziewczyna
zajęła miejsce obok niego.
- Cudowny
widok jak tak lecisz i w tle to bezchmurne niebo i rozbieg skoczni..
Janek
uśmiechnął się.
- Kiedy
ślub? – zapytał.
Luiza
wzruszyła ramionami.
- Nie wiem.
– wbiła wzrok w kostkę brukową. – Nie wiem już sama co czuję. Mam w głowie
straszny mętlik. Niby powinnam się cieszyć, że narzeczony myśli o ślubie,
jednak.. – zamyśliła się. – Niby zakończyłam wszystko z Tobą, a teraz
rozmawiamy jak gdyby nigdy nic.. – dodała. – Chciałabym żeby wszystko było
takie proste, wiesz? Mówię jedno, robię drugie..
- Twój brat
jest spostrzegawczy. – Luiza przymrużyła oczy. – Powiedział, że patrzę się na
Ciebie jak zakochany nastolatek. – zaśmiał się.
- Mnie się
pytał czy coś nas łączy..
- Chyba nie
lubi Łukasza, prawda? – powiedział rozpinając kombinezon. Luiza na widok jego
nagiego torsu szybko odwróciła wzrok i zrobiła się czerwona. Skoczek zaśmiał się cicho pod nosem.
- Dlaczego
pytasz? – powiedziała mając wzrok skierowany na budkę trenerską.
- Podczas
rozmowy ze mną nazwał go staruchem.
Luiza
westchnęła.
- Cały
Kamil.. Tak, nie przepadają za sobą. Łukasz uważa mojego brata za
nienormalnego, widziałeś jak wygląda. Natomiast Kamil uważa, że Łukasz jest dla
mnie za stary i nie potrafi ugryźć się w język. Często nazywa go staruchem,
starym dziadem i tak dalej..
- Jednak
chyba będą musieli się polubić. Niedługo będą rodziną. – Luiza skrzywiła się. –
Szkoda, że nie jestem na jego miejscu. – uśmiechnął się, wziął narty i ruszył w
stronę wyjścia z sektora.
Dziewczyna
chciała iść za nim jednak poczuła jak coś leci jej z nosa. Przetarła ręką
miejsce nad górną wargą i spojrzała na dłoń, która była cała we krwi. Z
przerażeniem ponownie to zrobiła i wyciągnęła chusteczkę starannie się
wycierając.
Kiedy sama
wyszła z sektora zauważyła Łukasza, który ją wołał. Okazało się, że musi
zostać, ponieważ w papierach jest kilka niedociągnięć i pewnie zostanie tu do
późnego wieczoru. Luiza pokiwała tylko głową, chciała mu powiedzieć o
krwawieniu z nosa, jednak mężczyzna szybko zniknął za drzwiami biura.
W drodze do
domu dziewczyna postanowiła zadzwonić do swojej przyjaciółki. Czuła, że musi z
kimś porozmawiać, bo już nie dawała rady z własnymi myślami.
- Nie
rozumiem siebie. Co ze mną nie tak? Myślałam, że jak skończyłam wszystko między
mną a Jankiem to będzie mi prościej. A tu co? Lecę żeby z nim porozmawiać, uśmiecham
się na jego widok, a chyba nie o to mi chodziło..
- Po prostu
się zakochałaś. Czy tego chcesz czy nie.
- Da się
kochać dwie osoby na raz?
- Jak widać
da się..
Janek
zmęczony po oddaniu kilku skoków przebierał się w dres. Po chwili usiadł na
ławkę, schował twarz w dłoniach i cicho westchnął. W tym samym czasie do szatni
wszedł Maciek i od razu zauważył, że jego przyjaciel nie jest w zbyt dobrym
humorze. Domyślał się o co może chodzić, ponieważ już pół kadry o tym mówiło.
- Mogę być
Twoją osobą towarzyszącą na wesele Państwa Kruczek? – Maciek chciał zażartować,
ale chyba nie bardzo mu to wyszło, ponieważ przyjaciel spojrzał na niego
zabijającym wzrokiem.
- Ta. –
warknął. – Skąd wiesz?
- Tu wieści
szybko się rozchodzą, ale też coś obiło mi się o uszy, że Luiza nie była za
bardzo zadowolona. – poklepał go po plecach.
-
Rozmawiałem z nią dzisiaj.
- Czyli coś
ciężko jej się z Tobą rozstać. – roześmiał się. – Stary, to mam dla Ciebie
dobre wieści. – skoczek popatrzył na niego pytającym wzrokiem. – Przypadkiem
usłyszałem jak Kruczek mówił do niej, że wróci późno do domu, bo jest kilka
niedociągnięć w papierach. Jest dopiero piętnasta.. Będziesz frajerem jeśli
teraz do niej nie pojedziesz.
Janek
uśmiechnął się szeroko, szybko chwycił za torbę i wybiegł z szatni. Nie miał zamiaru
przegapić takiej okazji. Miał nadzieję, że dowie się na czym stoi.
Luiza
doprowadzała mieszkanie do całkowitego porządku po wczorajszym przyjęciu.
Schowała zastawę do komody, poustawiała krzesła tak jak stały wcześniej. Jednak
plama z czereśni się nie doprała, więc dziewczyna musiała zdjąć dywan z
podłogi, co było dla niej nie lada wyczynem. Musiała poodsuwać fotele, kanapę,
ławę co wyssało z niej dużo energii. W pewnym momencie usłyszała dzwonek do
drzwi. Cała zadyszana i zmachana poszła je otworzyć. Przetarła jeszcze dłonią
czoło i podniosła głowę. Uśmiechnęła się.
Janek nie
czekając ujął jej twarz w dłonie i pocałował. Mocno, namiętnie. Tkwili w
pocałunku dobre kilkanaście sekund. Luiza nie zaprotestowała. Uwielbiała czuć
smak jego ust. Złapała go za koszulkę wciągając do środka. Szybko znaleźli się
w salonie. Dziewczyna nie zauważyła przestawionej kanapy, opadła na nią i to
samo zrobił Janek nie przestając jej całować.
- Tu
niewygodnie. – powiedziała między pocałunkami. Skoczek wstał i pociągnął ją za
rękę.
Luiza
wyprzedziła go i zaciągnęła do sypialni. Szybkim ruchem zdjęła z niego koszulkę
i położyła się na łóżko. Skoczek pochylił się nad nią i zaczął całować jej
szyję. W między czasie włożył jej rękę pod bluzkę i zaczął gładzić jej brzuch.
Po chwili leżała już w samym staniku, którego skoczek nie mógł rozpiąć, więc
zrobiła to szybciej za niego. Temperatura między nimi cały czas rosła, w skutek
czego oboje po chwili byli już zupełnie nadzy. Janek całował ją po szyi, a ona
jeździła paznokciami po jego plecach. W końcu zrobił to na co oboje czekali od
samego początku i Luiza głośno jęknęła.
Po wszystkim
opadli na łóżko. Leżeli chwilę w milczeniu po czym skoczek wsparł głowę na
łokciu i zaczął głaskać dziewczynę po czole.
- Kocham Cię, Luiza. - wyszeptał jej do ucha.
Witajcie kochane!
Na początku chciałam Wam podziękować za te wszystkie wejścia i mega dużo pozytywnych komentarzy! Zakładając tego bloga i pisząc to opowiadanie nie spodziewałam się, że aż tak spodoba się Wam historia Luizy i Janka. Naprawdę bardzo mi miło i daje mi to mega motywację do dalszego pisania! :)
To nic, że jest wpół do piątej. Miał być rozdział w piątek i jest! :D Następny będzie już planowo w środę. :)
Pozdrawiam Was bardzo mocno, buziaki! :*
Komentujcie, piszcie opinie! :)
P.S. Zachęcam do zagłosowania w sondzie - chcę wiedzieć ile Was jest :P
Jestem!
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Lui będzie trudno się rozstać z Jankiem. Ciągnie ich do siebie, nie ma co ukrywać. Ale jest też Łukasz.. póki co nieświadomy niczego. Zaczyna planować ślub, zaczął się starać, a nawet nie wie, że jego narzeczona ma romans z jego podopiecznym.. no jednym słowem trudne sprawy..
Do tego wszystkiego zaczęłam się niepokoić stanem zdrowa Luizy.. czyżby jej coś dolegało? Zazwyczaj wielkie problemy zaczynają się od małych objawów.. :(
Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Buziaki moja Kochana i wstawaj już, bo południe :D
;**
Ohoho! Jest poważnie, skoro Janek wyznał Luizie miłość. Ale im bardziej angażują się w ten związek, tym trudniej będzie im go ukryć przed innymi, a w szczególności przed Łukaszem. Skoro Kamil nie miał trudności z zauważeniem tego, co jest między nimi, to innym także może się to niechcący udać. Ale prędzej czy później Luiza będzie musiała wyznać Łukaszowi prawdę, bo przecież biorąc ślub z nim, pogrzebałaby swoje szanse na szczęście, które może zyskać tylko u boku Janka.
OdpowiedzUsuńPojawia się też pytanie: ta krew, która poleciała z jej nosa to tylko przemęczenie, czy zapowiedź jakiejś poważniejszej choroby? Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!
Pozdrawiam <3
Przepraszam,że tak późno:( Rozdział przeczytany w piątek,ale dopiero teraz mam tyle czasu ile potrzeba mi,aby skomentować czyjś rozdział.
OdpowiedzUsuńNo ale do rzeczy ;) Utwierdzam się w przekonaniu,że Luiza i Łukasz kompletnie do siebie nie pasują.Gdyby to była TA miłość,która pozwala na bycie ze sobą w cierpieniu,w bólu aż do śmierci to ucieszyłaby się z obrączek!Wydaję mi się,że Kruczek coś czuje...To,że ktoś może odebrać mu Luizę.Zaczyna coraz częściej mówić jej miłe rzeczy,gesty,ale nie zawsze mu to wychodzi,bo co chwilę gdzieś wyjeżdża,zostaje późno w biurze...
Jedno jest pewne.Ani Luiza,ani Janek nie potrafią o sobie zapomnieć!Dowodem jest to,co działo się na skoczni i na samym końcu rozdziału.Jak to się wszystko dalej rozegra...Może Łukasz przyłapie swoją narzeczoną na gorącym uczynku?Nie wiem...
Naturalnie czekam na następny!Weny i przeżyj jakos te upały!
Buźki :***
Hej, hej! :* W końcu dotarłam. :)
OdpowiedzUsuńRozdział? Powtórzę się. Fenomenalny! ❤�
Nic dziwnego, że Luiza nie jest zbyt zadowolona z obrączek, które podarował jej narzeczony. Ona ma wątpliwości. Ktoś kiedyś powiedział mi, że jeśli ma do czegoś wątpliwości, to nie brnie w to dalej. Takiej rady powinna posłuchać nasza bohaterka. Ma mnóstwo wątpliwości. Kocha ich obu. Jednakże wydaje mi się, że coś przeważa na korzyść Janka.
Sądzę także, że Kamil zrobi wszystko, by pomóc Jasiowi zyskać jego siostrę.
Co mnie niepokoi? Ta krew... Mam nadzieję, że to nie to, co myślę... :((
Czekam na kolejny! :*
Bużka! :*
Już jestem!
OdpowiedzUsuńRozdział rewelacyjny. Skąd masz tak ogromny talent,co? Może podzieliła byś się nim?
Wracając do rozdziału.
Brat Luizy to spoko gość. Nie rozumiem dlaczego Łukasz ocenia go tylko po tym jak się ubiera. To wcale nie jest ważne.
Luiza niezbyt zadowolona z prezentu od Łukasza? Nie ma co się dziwić,skoro tak na prawdę kocha Janka.
A ta krew to oznaka czegoś złego? Jakiejś choroby?
Mam nadzieję że nie.
Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
Pozdrowienia i buziaki. ;*