piątek, 7 sierpnia 2015

Dziesięć.



Luiza była nieco zakłopotana. Ukradkiem spojrzała w stronę Janka, który pod pretekstem złego samopoczucia wyszedł na zewnątrz. Czuła wzrok wszystkich na sobie, nie wiedziała jak ma się zachować.
- Łukasz.. – jęknęła.
- To już chyba pora, prawda? Kocham Cię Luiza. – złapał ją za dłoń. – Wiem jak bywało między nami, ale jestem pewien, że teraz będzie już tylko lepiej. – powiedział i mocno ją przytulił.
Dziewczyna nie miała zbyt zadowolonej miny. Głośno przełknęła ślinę. Nie znalazła w sobie odwagi, aby powiedzieć mu, że już nie myśli o ślubie. – Nie cieszysz się? – zapytał i spojrzał jej w oczy.
- Po prostu mnie zaskoczyłeś..

Kamil widząc niezbyt wielkie zadowolenie swojej siostry zaistniałą sytuacją postanowił wyjść za skoczkiem. Czuł, że coś musi być na rzeczy, skoro on w takim momencie wyszedł, a Luiza nie skakała z radości na widok obrączek. Nie musiał go długo szukać – Janek stał oparty o balustradę.
- Długo znasz moją siostrę? – zapytał, a skoczek spojrzał na niego zdziwiony. Sam nie wiedział czy zszokował go bardziej wygląd brata swojej eks kochanki czy pytanie. Janek pokręcił przecząco głową. – Widziałem jak na nią patrzysz.
Skoczek gwałtownie odwrócił się i popatrzył na Kamila. Czyżby kolejna osoba wiedziała o jego romansie z narzeczoną trenera?
- Jak?
- Jak zakochany nastolatek. Ciężko to ukryć. – uśmiechnął się.
- To nie tak.. – Janek chciał zacząć się tłumaczyć. Wydawało mu się, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Już nastawiał się na zbieranie zębów z kafli, bo jak to wiadomo brat zawsze dba o siostrę i chce odstraszyć adoratorów swojej siostry.
- Sam tak patrzę na swoją dziewczynę. – przerwał mu. – Zapytam wprost: między Wami coś jest? – Janek milczał, więc kontynuował. – Domyślam się, że tak. Słuchaj, moja siostra jeszcze pół roku temu dałaby się pokroić za taki prezent od niego, a teraz miała minę jakby mieli jej zaraz ściąć głowę. Ty wyszedłeś kiedy zobaczyłeś te obrączki, ponieważ coś do niej czujesz i trudno było Ci to oglądać.
- Strzał w dziesiątkę.. – warknął skoczek.
- Mam nadzieję, że coś z tym zrobisz, bo Luiza sobie tylko życie zmarnuje u boku tego starucha. – Kamil poklepał go po plecach i wrócił do mieszkania. Janek zdzwiony odwrócił się w jego kierunku. Takiej reakcji się nie spodziewał. Uśmiechnął się lekko sam do siebie i również wrócił do środka.

Przy stole wszyscy śmiali się w najlepsze. Luiza również siedziała zadowolona obok Łukasza. W pewnym momencie podszedł do niej Kamil, wzrokiem wskazał na kuchnię i ruszył ku niej. Dziewczyna przeprosiła wszystkich i udała się na bratem. Oparła się tyłem o blat i spojrzała spod byka na Kamila.
- Widzisz, nie zapomniał. – powiedziała z uśmiechem.
- Uśmiechasz się? Taka jesteś z tego powodu szczęśliwa? – Luiza spojrzała na niego pytającym wzrokiem. – Jakoś wcześniej nie było tego widać. Jak się nazywa tamten chłopak? – wskazał palcem na skoczka.
- Janek?
- Co jest między wami? – dziewczyna chciała wyjść jednak Kamil zastawił jej drogę – Odpowiedz mi.
- Nic. Nie. Ma. – próbowała się przebić, jednak chłopak był silniejszy. – Boże, o co Ci chodzi? Puść mnie.
- A idź. – odsunął się i Luiza ze złością opuściła kuchnię. Usiadła nerwowo na krześle i zaczęła mierzyć wzrokiem wszystkich w około. Nie miała teraz zamiaru nikomu zwierzać się ze swoich uczuć do kogokolwiek.


Rano obudziła się z wielkim bólem głowy. Przyjęcie urodzinowe było nawet udane. Nawet – pomijając bezsensowną rozmowę z bratem i te obrączki.. Ubrała się w cienki miętowy szlafrok i poszła do kuchni, gdzie już czekał na nią Łukasz.
- Dzień dobry. – powiedział i pocałował ją na przywitanie. Luiza jednak tylko uśmiechnęła się lekko i podeszła do ekspresu z kawą. – Już zrobiłem, taką jak lubisz. – odwróciła się w jego kierunku, wypuściła powietrze z ust i podziękowała. Usiadła delikatnie na krześle i zauważyła jak Łukasz się jej przygląda.
- Coś mam na twarzy? – lekko się skrzywiła.
- Nie, po prostu jesteś piękna. – dziewczyna dziwnie się poczuła. Nie pamiętała, kiedy ostatni raz tak często prawił jej komplementy. – Podobają Ci się obrączki? Bo wczoraj chyba nie pałałaś wielkim entuzjazmem. – powiedział robiąc łyk kawy.
- Zdziwiłam się po prostu.. Nie zapytałeś mnie o zdanie.
- Myślałem, że chcesz ślubu ze mną. – popatrzył jej w oczy. Luiza nie miała pojęcia co ma odpowiedzieć. Jeszcze kilka tygodni wstecz nie miałaby problemu z udzieleniem odpowiedzi. Z tej krępującej sytuacji wybawił ją dzwoniący telefon Łukasza, który musiał pilnie udać się na skocznię.
Dziewczyna korzystając z okazji zabrała się razem z nim, aby pod pretekstem podziękowania wczorajszym gościom za przybycie porozmawiać z Jankiem.

Łukasz szybko pobiegł do biura, a Luiza usiadła na ławeczce obok stoiska z pamiątkami. Widząc Janka udającego się na wyciąg szybko zerwała się na równe nogi i podbiegła do niego.  Skoczek wyraźnie uśmiechnął się na jej widok. Poprosił, żeby chwilę zaczekała, bo musi jechać na górę oddać skok. Luiza skinęła głową i ruszyła w kierunku trybun. Usiadła na niebieskim plastikowym krzesełku i skierowała wzrok ku górze. Kiedy zobaczyła Janka, który wybił się z progu jej ciało przeszyła fala dreszczy. Serce zaczęło jej mocniej bić, a gdy usłyszała dźwięk opadających na igielit nart na jej twarzy od razu pojawił się uśmiech. Wstała i oparła się o barierkę cały czas przyglądając się Jankowi, który delikatnie oparł narty o ścianę i zdjął kask. Skoczek szybkim krokiem zbiegł po wąskich schodkach i zatrzymał się przy szeroko uśmiechającej się Luizie. Przeskoczył przez płotek, oparł narty o niego i usiadł na krzesełko, na którym kilka minut temu siedziała jego kochanka. Dziewczyna zajęła miejsce obok niego.
- Cudowny widok jak tak lecisz i w tle to bezchmurne niebo i rozbieg skoczni..
Janek uśmiechnął się.
- Kiedy ślub? – zapytał.
Luiza wzruszyła ramionami.
- Nie wiem. – wbiła wzrok w kostkę brukową. – Nie wiem już sama co czuję. Mam w głowie straszny mętlik. Niby powinnam się cieszyć, że narzeczony myśli o ślubie, jednak.. – zamyśliła się. – Niby zakończyłam wszystko z Tobą, a teraz rozmawiamy jak gdyby nigdy nic.. – dodała. – Chciałabym żeby wszystko było takie proste, wiesz? Mówię jedno, robię drugie..
- Twój brat jest spostrzegawczy. – Luiza przymrużyła oczy. – Powiedział, że patrzę się na Ciebie jak zakochany nastolatek. – zaśmiał się.
- Mnie się pytał czy coś nas łączy..
- Chyba nie lubi Łukasza, prawda? – powiedział rozpinając kombinezon. Luiza na widok jego nagiego torsu szybko odwróciła wzrok i zrobiła się czerwona.  Skoczek zaśmiał się cicho pod nosem.
- Dlaczego pytasz? – powiedziała mając wzrok skierowany na budkę trenerską.
- Podczas rozmowy ze mną nazwał go staruchem.
Luiza westchnęła.
- Cały Kamil.. Tak, nie przepadają za sobą. Łukasz uważa mojego brata za nienormalnego, widziałeś jak wygląda. Natomiast Kamil uważa, że Łukasz jest dla mnie za stary i nie potrafi ugryźć się w język. Często nazywa go staruchem, starym dziadem i tak dalej..
- Jednak chyba będą musieli się polubić. Niedługo będą rodziną. – Luiza skrzywiła się. – Szkoda, że nie jestem na jego miejscu. – uśmiechnął się, wziął narty i ruszył w stronę wyjścia z sektora.
Dziewczyna chciała iść za nim jednak poczuła jak coś leci jej z nosa. Przetarła ręką miejsce nad górną wargą i spojrzała na dłoń, która była cała we krwi. Z przerażeniem ponownie to zrobiła i wyciągnęła chusteczkę starannie się wycierając.
Kiedy sama wyszła z sektora zauważyła Łukasza, który ją wołał. Okazało się, że musi zostać, ponieważ w papierach jest kilka niedociągnięć i pewnie zostanie tu do późnego wieczoru. Luiza pokiwała tylko głową, chciała mu powiedzieć o krwawieniu z nosa, jednak mężczyzna szybko zniknął za drzwiami biura.
W drodze do domu dziewczyna postanowiła zadzwonić do swojej przyjaciółki. Czuła, że musi z kimś porozmawiać, bo już nie dawała rady z własnymi myślami.
- Nie rozumiem siebie. Co ze mną nie tak? Myślałam, że jak skończyłam wszystko między mną a Jankiem to będzie mi prościej. A tu co? Lecę żeby z nim porozmawiać, uśmiecham się na jego widok, a chyba nie o to mi chodziło..
- Po prostu się zakochałaś. Czy tego chcesz czy nie.
- Da się kochać dwie osoby na raz?
- Jak widać da się..


Janek zmęczony po oddaniu kilku skoków przebierał się w dres. Po chwili usiadł na ławkę, schował twarz w dłoniach i cicho westchnął. W tym samym czasie do szatni wszedł Maciek i od razu zauważył, że jego przyjaciel nie jest w zbyt dobrym humorze. Domyślał się o co może chodzić, ponieważ już pół kadry o tym mówiło.
- Mogę być Twoją osobą towarzyszącą na wesele Państwa Kruczek? – Maciek chciał zażartować, ale chyba nie bardzo mu to wyszło, ponieważ przyjaciel spojrzał na niego zabijającym wzrokiem.
- Ta. – warknął. – Skąd wiesz?
- Tu wieści szybko się rozchodzą, ale też coś obiło mi się o uszy, że Luiza nie była za bardzo zadowolona. – poklepał go po plecach.
- Rozmawiałem z nią dzisiaj.
- Czyli coś ciężko jej się z Tobą rozstać. – roześmiał się. – Stary, to mam dla Ciebie dobre wieści. – skoczek popatrzył na niego pytającym wzrokiem. – Przypadkiem usłyszałem jak Kruczek mówił do niej, że wróci późno do domu, bo jest kilka niedociągnięć w papierach. Jest dopiero piętnasta.. Będziesz frajerem jeśli teraz do niej nie pojedziesz.
Janek uśmiechnął się szeroko, szybko chwycił za torbę i wybiegł z szatni. Nie miał zamiaru przegapić takiej okazji. Miał nadzieję, że dowie się na czym stoi.


Luiza doprowadzała mieszkanie do całkowitego porządku po wczorajszym przyjęciu. Schowała zastawę do komody, poustawiała krzesła tak jak stały wcześniej. Jednak plama z czereśni się nie doprała, więc dziewczyna musiała zdjąć dywan z podłogi, co było dla niej nie lada wyczynem. Musiała poodsuwać fotele, kanapę, ławę co wyssało z niej dużo energii. W pewnym momencie usłyszała dzwonek do drzwi. Cała zadyszana i zmachana poszła je otworzyć. Przetarła jeszcze dłonią czoło i podniosła głowę. Uśmiechnęła się.
Janek nie czekając ujął jej twarz w dłonie i pocałował. Mocno, namiętnie. Tkwili w pocałunku dobre kilkanaście sekund. Luiza nie zaprotestowała. Uwielbiała czuć smak jego ust. Złapała go za koszulkę wciągając do środka. Szybko znaleźli się w salonie. Dziewczyna nie zauważyła przestawionej kanapy, opadła na nią i to samo zrobił Janek nie przestając jej całować.
- Tu niewygodnie. – powiedziała między pocałunkami. Skoczek wstał i pociągnął ją za rękę.
Luiza wyprzedziła go i zaciągnęła do sypialni. Szybkim ruchem zdjęła z niego koszulkę i położyła się na łóżko. Skoczek pochylił się nad nią i zaczął całować jej szyję. W między czasie włożył jej rękę pod bluzkę i zaczął gładzić jej brzuch. Po chwili leżała już w samym staniku, którego skoczek nie mógł rozpiąć, więc zrobiła to szybciej za niego. Temperatura między nimi cały czas rosła, w skutek czego oboje po chwili byli już zupełnie nadzy. Janek całował ją po szyi, a ona jeździła paznokciami po jego plecach. W końcu zrobił to na co oboje czekali od samego początku i Luiza głośno jęknęła.
Po wszystkim opadli na łóżko. Leżeli chwilę w milczeniu po czym skoczek wsparł głowę na łokciu i zaczął głaskać dziewczynę po czole.
- Kocham Cię, Luiza. - wyszeptał jej do ucha.






Witajcie kochane! 
Na początku chciałam Wam podziękować za te wszystkie wejścia i mega dużo pozytywnych komentarzy! Zakładając tego bloga i pisząc to opowiadanie nie spodziewałam się, że aż tak spodoba się Wam historia Luizy i Janka. Naprawdę bardzo mi miło i daje mi to mega motywację do dalszego pisania! :)
To nic, że jest wpół do piątej. Miał być rozdział w piątek i jest! :D Następny będzie już planowo w środę. :) 
Pozdrawiam Was bardzo mocno, buziaki! :*

Komentujcie, piszcie opinie! :)

P.S. Zachęcam do zagłosowania w sondzie - chcę wiedzieć ile Was jest :P

5 komentarzy:

  1. Jestem!
    Wiedziałam, że Lui będzie trudno się rozstać z Jankiem. Ciągnie ich do siebie, nie ma co ukrywać. Ale jest też Łukasz.. póki co nieświadomy niczego. Zaczyna planować ślub, zaczął się starać, a nawet nie wie, że jego narzeczona ma romans z jego podopiecznym.. no jednym słowem trudne sprawy..
    Do tego wszystkiego zaczęłam się niepokoić stanem zdrowa Luizy.. czyżby jej coś dolegało? Zazwyczaj wielkie problemy zaczynają się od małych objawów.. :(
    Mam jednak nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
    Buziaki moja Kochana i wstawaj już, bo południe :D
    ;**

    OdpowiedzUsuń
  2. Ohoho! Jest poważnie, skoro Janek wyznał Luizie miłość. Ale im bardziej angażują się w ten związek, tym trudniej będzie im go ukryć przed innymi, a w szczególności przed Łukaszem. Skoro Kamil nie miał trudności z zauważeniem tego, co jest między nimi, to innym także może się to niechcący udać. Ale prędzej czy później Luiza będzie musiała wyznać Łukaszowi prawdę, bo przecież biorąc ślub z nim, pogrzebałaby swoje szanse na szczęście, które może zyskać tylko u boku Janka.
    Pojawia się też pytanie: ta krew, która poleciała z jej nosa to tylko przemęczenie, czy zapowiedź jakiejś poważniejszej choroby? Z niecierpliwością czekam na dalszy ciąg!
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Przepraszam,że tak późno:( Rozdział przeczytany w piątek,ale dopiero teraz mam tyle czasu ile potrzeba mi,aby skomentować czyjś rozdział.
    No ale do rzeczy ;) Utwierdzam się w przekonaniu,że Luiza i Łukasz kompletnie do siebie nie pasują.Gdyby to była TA miłość,która pozwala na bycie ze sobą w cierpieniu,w bólu aż do śmierci to ucieszyłaby się z obrączek!Wydaję mi się,że Kruczek coś czuje...To,że ktoś może odebrać mu Luizę.Zaczyna coraz częściej mówić jej miłe rzeczy,gesty,ale nie zawsze mu to wychodzi,bo co chwilę gdzieś wyjeżdża,zostaje późno w biurze...
    Jedno jest pewne.Ani Luiza,ani Janek nie potrafią o sobie zapomnieć!Dowodem jest to,co działo się na skoczni i na samym końcu rozdziału.Jak to się wszystko dalej rozegra...Może Łukasz przyłapie swoją narzeczoną na gorącym uczynku?Nie wiem...
    Naturalnie czekam na następny!Weny i przeżyj jakos te upały!
    Buźki :***

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej, hej! :* W końcu dotarłam. :)
    Rozdział? Powtórzę się. Fenomenalny! ❤�
    Nic dziwnego, że Luiza nie jest zbyt zadowolona z obrączek, które podarował jej narzeczony. Ona ma wątpliwości. Ktoś kiedyś powiedział mi, że jeśli ma do czegoś wątpliwości, to nie brnie w to dalej. Takiej rady powinna posłuchać nasza bohaterka. Ma mnóstwo wątpliwości. Kocha ich obu. Jednakże wydaje mi się, że coś przeważa na korzyść Janka.
    Sądzę także, że Kamil zrobi wszystko, by pomóc Jasiowi zyskać jego siostrę.
    Co mnie niepokoi? Ta krew... Mam nadzieję, że to nie to, co myślę... :((
    Czekam na kolejny! :*
    Bużka! :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Już jestem!
    Rozdział rewelacyjny. Skąd masz tak ogromny talent,co? Może podzieliła byś się nim?
    Wracając do rozdziału.
    Brat Luizy to spoko gość. Nie rozumiem dlaczego Łukasz ocenia go tylko po tym jak się ubiera. To wcale nie jest ważne.
    Luiza niezbyt zadowolona z prezentu od Łukasza? Nie ma co się dziwić,skoro tak na prawdę kocha Janka.
    A ta krew to oznaka czegoś złego? Jakiejś choroby?
    Mam nadzieję że nie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny i weny życzę.
    Pozdrowienia i buziaki. ;*

    OdpowiedzUsuń